piątek, 2 lutego 2018

Ep. 003

Aktualizacja

- Miło mi Cię poznać. - ukłoniłam się delikatnie w stronę wysokiego mężczyzny.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - uśmiechnął się do mnie i wsunął jedną dłoń do kieszeni spodni. - Hyori, czy mogę zadać Ci dość osobiste pytanie? - spojrzał na mnie spokojnie, a jego rude włosy delikatnie rozwichrzył wiatr.
- Em, tak, oczywiście. - pokiwałam delikatnie głową i splotłam przed sobą swoje dłonie. Popatrzył na mnie chwilę, usiadł na krawędzi fontanny, pozostawiając swoje nogi w rozkroku i oparł łokcie na swoich kolanach, jednocześnie plącząc palce u swoich dłoni.
- Jesteś tutaj szczęśliwa? - uniósł wzrok ku górze, by spojrzeć na moją twarz, która na słowa chłopaka znieruchomiała w zadumie. Nigdy tak naprawdę nie zastanawiałam się nad tym czy jestem szczęśliwa, zawsze myślałam o szczęściu rodziny, całego ogółu, ale nie poszczególnej jednostki.
- Najważniejsze jest dobro ogółu. - powiedziałam to płynnie, na jednym wydechu, jakby recytując wiersz na lekcji.
- Nie pytałem o cytaty Twojego ojca, chodzi mi tylko o Ciebie. Czy jesteś tutaj szczęśliwa, Hyori? - wyprostował się nie odrywając wzroku od mojej buzi. Otworzyłam usta by odpowiedzieć, ale w tym samym czasie usłyszeliśmy krzyk mojej siostry dochodzący od wejścia, który poinformował nas o tym, że goście powoli się zbierają. Hoseok podniósł się, ujął moją dłoń układając ją na swoim ramieniu i ruszył spokojnym krokiem w kierunku wejścia.
Gdy dotarliśmy do środka, Pani Min i jej synowie oraz obstawa żegnali się z moim ojcem. Podchodząc do wszystkich, mój wzrok napotkał wzrok Jimina, który jeszcze kilka sekund temu gorączkowo nas wypatrywał.
- Hyori. - podszedł do mnie łapiąc moje dłonie i spojrzał mi w oczy.
- Tak? - zaskoczenie na mojej buzi nie zraziło chłopaka, więc nawet na sekundę nie odwrócił wzroku.
- Jeszcze się zobaczymy. - jego kącik uniósł się w delikatnym uśmiechu. Po raz kolejny otworzyłam usta by cokolwiek odpowiedź, ale tym razem Pani Min mnie uprzedziła i wyszła z naszego domu, a reszta towarzyszących jej mężczyzn ruszyła za nią. Spojrzałam na mojego ojca, którego oczy były przepełnione gniewem. Jego spojrzenie wylądowało na mnie, przez co serce prawie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej. Spuściłam natychmiast głowę w dół i splotłam swoje dłonie przed sobą.
- Hyori, chodź, położymy się już wszyscy spać. - powiedziała moja matka, w której głosie było słychać strach. Każdy w tym domu bał się mojego ojca i nikt nie potrafił się mu sprzeciwić, bo przecież najważniejsze jest dobro ogółu, a ojciec zawsze dba o nas wszystkich.
- Hyori, do mojego gabinetu. - głos ojca był twardy i poważny. Skinęłam delikatnie głową i skierowałam się na górę, gdzie znajdował się pokój mojego ojca.
[***]
Skulona w kącie próbowałam uchronić się przed kolejnym uderzeniem mojego ojca.
- Nieposłuszna gówniara! - krzyknął wymierzając mi kolejny strzał skórzanym pasem. Zagryzłam mocno usta by nie wydać z siebie żadnego dźwięku, w duchu modląc się by jak najszybciej się to skończyło. Kolejne łzy na moich policzkach przynosiły minimalną ulgę, schładzając obolałe miejsca. - Ja Cię nauczę dyscypliny. - dodał i kolejny strzał wylądował na moim policzku. Nie mogłam dłużej powstrzymywać jęków bólu, gdyż ten cios rozciął moją skórę na policzku. - Taka przemądrzała jesteś, a nie potrafisz wytrzymać kilku uderzeń?! - wrzasnął wściekły uderzając moją twarz po raz kolejny. Upadłam na podłogę, uderzając drugim policzkiem o twardą i zimną posadzkę. Załkałam żałośnie, czego od razu pożałowałam. Gniew mojego ojca napędzał go, przez co z coraz większą siłą wymierzał mi ciosy. Moje obolałe ciało nie było w stanie w żaden sposób się obronić przed karą ojca. W tym samym czasie gdy kolejny pas lądował na mojej twarzy, do gabinetu ojca ktoś wtargnął.
- Co tu się.. - głos ojca się urwał, ale ja nie miałam nawet siły by spojrzeć na osobę, która powaliła mojego ojca na ziemię. Zamknęłam oczy czując jak powoli ogarnia mnie ciemność.
[***]
Otworzyłam powoli obolałe powieki, a światło panujące w pomieszczeniu od razu mnie za to ukarało. Jęknęłam cicho próbując się poruszyć, ale moje ciało mi to skutecznie uniemożliwiało.
- Nie ruszaj się. - cichy głos osoby, która znajdowała się po mojej prawej stronie skusił mnie by po raz kolejny otworzyć oczy. Spojrzałam na dziewczynę, która wpatrywała się we mnie z politowaniem. - Masz połamane żebra, lepiej dla Ciebie jeśli na razie będziesz w bezruchu. - dodała poprawiając się na krześle.
- Gdzie ja jestem? - mój głos był okropnie słaby i zachrypnięty.
- W szpitalu. - powiedziała odrobinę głośniej.
- Jak to? - zmarszczyłam zdziwiona brwi. Z tego co pamiętam byłam w domu.
- Zostałaś tu przywieziona po ataku Twojego ojca. - skinęła głową w moją stronę. Odetchnęłam z ulgą i ułożyłam głowę na poduszce.
- Czy.. Czy on.. - urwałam, ponieważ głos uwiązł mi w gardle.
- Nie ma go tu. Został w domu. - dodała spokojnie.
- A jak Ty masz na imię? - po chwili ciszy, po raz kolejny na nią spojrzałam.
- Jestem Ah Shin. - uśmiechnęła się łagodnie do mnie. - Miło mi Cię poznać Um Hyori. - podniosła się ze swojego miejsca i wyciągnęła do mnie swoją dłoń, po czym delikatnie uścisnęła moją.
- Skąd się tu wzięłaś? - zapytałam gdy blondynka wróciła na swoje miejsce.
- Jimin poprosił mnie bym Cię przypilnowała podczas jego nieobecności. - dodała miłym tonem  nie odrywając ode mnie swojego czekoladowego wzroku.
- Jimin? - zaskoczona jej słowami próbowałam się unieść na łokciach, ale przeszywający mnie ból spowodował tylko cichy jęk i uniemożliwił mi się podnieść.
- Mówiłam Ci, żebyś się nie ruszała. - zmarszczyła brwi i skinęła delikatnie głową. - Tak, musiał coś załatwić, więc wyszedł na chwilę. - dodała spokojnie i oparła się o swoje siedzenie.
- Rozumiem. - odetchnęłam cicho i zamknęłam zmęczone oczy. - Pozwolisz, że prześpię się jeszcze? - zapytałam cicho, czując jak mój oddech robi się coraz płytszy.
- Hyori?  -zmarszczyła brwi i dalej coś do mnie mówiła, niestety tego już dalej nie usłyszałam.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Ep. 002

Play it.
- I w taki sposób trafiłeś do tej rodziny. - skierowałam wzrok na chłopaka, który akurat dopalał papierosa. Skinął głową i zdeptał peta, pod butem.
- Nie są tacy, jacy się wydają przy pierwszym spotkaniu. - podniósł się powoli ze swojego miejsca poprawiając marynarkę na swoich ramionach.
- To znaczy? - zmarszczyłam brwi również się podnosząc. Blondyn wzruszył tylko ramionami i skierował się do domu.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. - machnął dłonią w moją stronę bym się pośpieszyła. Dogoniłam go spokojnie i szłam bez słowa u jego boku. Wpuścił mnie przodem do środka i skierowaliśmy się do jadalni, w której nadal trwała kolacja.
- Hyori. - surowy głos mojego ojca od razu sprowadził mnie na ziemię. Splotłam swoje dłonie przed sobą i spuściłam głowę ku dołowi, skłaniając się w jego stronę.
- Tak, ojcze? - zapytałam grzecznie, zamykając oczy.
- Gdzie się szlajasz wstrętna dziewucho? - podniósł się ze swojego miejsca widocznie zdenerwowany i szybko do mnie podszedł.
- Była ze mną, Panie Um. - głos Jimina rozszedł się po pomieszczeniu, a mój rodzic od razu skierował na niego wzrok.
- Panie Park, nie sądzi Pan, że to niekulturalnie tak wychodzić w trakcie posiłku? - teraz mój rodziciel ustał przed Jiminem. Jimin nie wzruszony zmierzył go z góry na dół.
- Chyba bardziej niekulturalne było nazwanie swoją córkę wstrętną dziewuchą przy gościach, nie uważa Pan? - uniósł brew przechylając głowę w bok.
- Jimin. - tym razem odezwała się Pani Min. Spojrzałam na nią ukradkiem. Stała obok mężczyzny w kruczoczarnych włosach, który nie odrywał wzroku od mojego ojca.
- Ma Pan rację, Panie Park. - głos ojca był poważny, a on wycofał się i wrócił na swoje miejsce. - Hyori, zajmij swoje miejsce. - wydał mi polecenie, które od razu wypełniłam i zajęłam swoje miejsce po lewej stronie ojca. Pani Min wraz z mężczyzną w kruczoczarnych włosach zajęła swoje miejsce i upiła kilka łyków wina ze swojego kieliszka.
- A więc na czym skończyliśmy? - zapytała stukając paznokciami w swój kieliszek.
- Rozmawialiśmy w jaki sposób możemy połączyć nasze rodziny, by nasze tereny się powiększyły. Musimy działać jak najszybciej. Ogniści są niebezpiecznie blisko rozbicia moich oddziałów na terenach, które znajdują się blisko ich własności. Z tego co wiem, wasze oddziały też nie są bezpieczne, więc zawiązanie paktu między naszymi rodzinami jest jedynym dobrym rozwiązaniem by stawić czoła wspólnemu wrogowi. - głos mojego ojca był opanowany i poważny. Zastanawiałam się o co może chodzić, ponieważ jako najmłodszy członek rodziny, nie jestem informowana o tym co się dzieję.
- Ja mam pewien pomysł. - tym razem to mężczyzna o kruczoczarnych włosach zabrał głos. Gdy na niego spojrzałam, zauważyłam, że wpatruję się we mnie uważnie.
- Jaki? - Pani Min z zainteresowaniem na niego spojrzała.
- W jaki sposób można połączyć nasze rodziny by nikt nie myślał, że to zaplanowane działanie? - oparł łokieć na stole, by oprzeć na dłoni podbródek. Rozległy się szepty po pomieszczeniu. Wszyscy z zaciekawieniem czekali, aby mężczyzna wyjawił swój plan.
- Yoongi, co Ty masz na myśli? - mężczyzna w okularach spojrzał na niego marszcząc swoje ciemne brwi.
- Ja wiem co on ma na myśli i to jest bardzo zły pomysł. - Jimin pokręcił głową pocierając swoje skronie.
- Dlaczego tak uważasz, Park? - głos, który wydobył się z gardła Yoongiego przypominał bardziej warknięcie.
- Uważasz, że takie rozwiązanie jest dobre dla którejkolwiek ze stron? - blondyn skierował swój wzrok na postawnego mężczyznę. Nikt nie wiedząc o co chodzi dwóm mężczyznom, wpatrywali się w nich bez słowa. Ja również należałam do grona osób siedzących cicho.
- Tak, tak uważam. - odparł, kończąc tym samym ich rozmowę.
- Więc Yoongi jaki masz plan? - Pani Min korzystając z okazji, że mężczyźni skończyli konwersować ze sobą, odezwała się patrząc na niego.
- Ślub. - odparł krótko. Rozszerzyłam oczy na jego słowa. Niemożliwe by moi rodzice zgodzili się na zaślubiny z mężczyzną, którego oni nie wybrali.
- Nie wydam moich córek za byle kogo. - odezwał się mój ojciec, opierając dłonie na stole.
- Czy Ty właśnie obraziłeś moją rodzinę? - Pani Min spiorunowała go wzrokiem unosząc się ze swojego miejsca. Ojciec chyba zrozumiał jaki błąd popełnił, bo od razu się podniósł i podszedł do kobiety łapiąc ją za dłonie.
- Neulreum, przecież wiesz, że nie o to mi chodziło. - ucałował jej dłonie i posłał jej szarmancki uśmiech.
- Jinyoung, pamiętaj, że na mnie Twoje sztuczki przestały działać kilka lat temu. - skinęła głową zabierając mu delikatnie swoje dłonie. - Jeśli nie ślub, to mam nadzieję, że masz jakiś inny pomysł i nie zaprosiłeś mnie do siebie bez powodu. - dodała siadając na swoje miejsce. Mój ojciec oparł dłonie na jej oparciu od krzesła i zmierzył przybyłych wraz z nią mężczyzn, najwidoczniej nie miał żadnego innego pomysłu.
- Jeśli jedna z moich córek miała by poślubić jednego z Twoich synów, to którego? - zapytał zatrzymując wzrok na Yoongim. Pani Min chwilę milczała kierując swój wzrok na mnie.
- Niech sami zdecydują. - wzruszyła lekko ramionami. - Oczywiście mam nadzieję, że wybór jest prosty co do tego, którą z córek wydasz za mąż. - uniosła kącik ust przesuwając swoje spojrzenie na mojego ojca.
- Oczywiście, że tak. - posłał jej cyniczny uśmiech. - Hwamin jest gotowa do wyjścia za mąż. - skinął głową w kierunku mojej siostry, która nawet na to nie zareagowała. Nie chciałam by została zmuszona do poślubienia kogoś kogo nawet nie kocha. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a ona tylko uśmiechnęła się miło do mnie. Widząc jej uśmiech chciałam od razu zaprotestować i powiedzieć, że się nie zgadzam, niestety z wolą ojca nie można dyskutować. Złapałam ją ukradkiem za dłoń i ścisnęłam dla otuchy.
- Jeśli tego chcesz, ojcze. - powiedziała spokojnie, nie patrząc na niego.
- Przecież Hwamin jest już zaręczona. - pierwszy raz od początku spotkania, głos zabrała moja matka, której najwidoczniej nie spodobał się pomysł wydania jej córki za mężczyznę, którego sama nie zna.
- Zaręczyny można łatwo zerwać, przecież najważniejsze jest dobro ogółu, zgadzasz się z tym Nayeon, prawda? - ojciec spojrzał na moją matkę, która przytaknęła tylko delikatnie głową.
- Nie chciałbym urazić ani Pana ani Pańskiej córki. - odezwał się Jimin kierując swój wzrok na mojego rodziciela. - Ale wolelibyśmy , żeby to Hyori została pełnoprawnym członkiem naszej rodziny. - dodał posyłając mi mały uśmiech. Rozszerzyłam oczy zaskoczona jego słowami, ale nie odważyłam się spojrzeć na ojca.
- Hyori nie skończyła jeszcze szkoły, uczy się dopiero wszystkiego. - zdziwienie w głosie mojego ojca, zaskoczyło wszystkich zebranych.
- Ma dwadzieścia trzy lata, na pewno umie to co powinna potrafić każda kobieta i żona. - odparł ze spokojem blondyn.
- Park. - odezwał się Yoongi. - Pan Um zadecydował,. Któryś z nas poślubi Hwamin. - powiedział twardo.
- Nie mamy nic do powiedzenia? - spojrzał na niego ze wściekłością w oczach. Cały czas ściskałam dłoń swojej siostry i dopiero po chwili zauważyłam, że wstrzymałam powietrze.
- Chłopcy nie kłóćcie się. - Pani Min pokręciła głową kładąc swoje dłonie na dłoniach swoich synów. - Wszystko jeszcze zdążymy ustalić, prawda? - spojrzała na mojego ojca, a ten skinął głową i wrócił na swoje miejsce.
- Mamy niecałe dwa miesiące na to wszystko, więc ślub musi się odbyć góra za sześć tygodni. Wychodzi na to, że mamy tydzień by ustalić, który z Twoich synów poślubi moją córkę. - powiedział opierając łokcie na stole, a na dłoniach podbródek.
- Więc musimy się pośpieszyć. - odezwał się chłopak w okularach. - Jako najstarszy z synów, jestem gotów poślubić Pańską córkę. - dodał spokojnie, patrząc na moją siostrę.
- Seokjin. - Yoongi spojrzał na niego uważnie. - Jesteś najstarszy, to prawda, ale doskonale wiemy, że nikt nie uwierzy w to, że wasze zaślubiny są z miłości. Wszyscy znają Cię na tyle by wiedzieć, że jesteś przeciwny zakładaniu rodzin, a tym bardziej zaślubin. - mężczyzna w kruczoczarnych włosach bawił się delikatnie swoją dolną wargą.
- Ale najprędzej uwierzą w to, że mama właśnie mnie wybrała do tego by, któryś z jej synów miał żonę i doskonale wiesz z jakich powodów. - dodał kierując wzrok na młodszego.
- Mam was wszystkich serdecznie dość. - chłopak w czarnej marynarce i białej koszuli podniósł się ze swojego miejsca i podszedł do mnie. - Jako iż to nie dotyczy ani mnie ani Ciebie, mogę Cię porwać na spacer? - zapytał miło wysuwając dłoń w moim kierunku. Spojrzałam na matkę, która skinęła delikatnie głową, więc uniosłam się i podałam mu swoją dłoń, a ten wyprowadził mnie spokojnie z pomieszczenia i zamknął za nami drzwi. Wyszliśmy w ciszy na wielki ogród, a ja nie znając mężczyzny, nie wiedziałam na co mogę sobie pozwolić.
- Hyori, pozwól, że Ci się przedstawię. - mężczyzna zatrzymał się przy fontannie i spojrzał na mnie. Nie spojrzałam mu w oczy, z obawy przed zezłoszczeniem mężczyzny, więc dalej wpatrywałam się w swoje obuwie. Mężczyzna delikatnie i niepewnie uniósł moją głowę do góry i spojrzał mi w oczy z uśmiechem. - Jestem Jung Hoseok i jestem trzecim z najstarszych braci. - powiedział z miłym uśmiechem.

niedziela, 3 grudnia 2017

Ep. 001

- Hyori! - usłyszałam głos swojej rodzicielki, więc natychmiast się do niej udałam.
- O co chodzi, matko? - zapytałam splatając swoje dłonie przed sobą. Elegancko ubrana kobieta stanęła przede mną i zaczesała kosmyk moich włosów za moje ucho. Na jej gest schyliłam delikatnie moją głowę ku dołowi.
- Dzisiejszego wieczoru przybędą do nas bardzo ważni goście. Mam nadzieję, że rozumiesz co to znaczy. - blondynka skinęła głową i ustała przy oknie, przyglądając się ludziom chodzącym po terenie, który należy do mojej rodziny.
- Tak, matko. - przytaknęłam grzecznie, nie unosząc wzroku.
- Hwamin pomoże Ci się przygotować, nie zawiedź mnie. - powiedziała nie patrząc na mnie. - Możesz odejść. - machnęła ręką na znak bym zostawiła ją sama. Wyszłam od niej, nie odwracając się, a gdy znalazłam się na dużym hallu od razu skierowałam się do sypialni swojej siostry. Zapukałam delikatnie do jej drzwi i po odczekaniu chwili weszłam do środka.
- O co chodzi, Hyori? - siostra uniosła na mnie wzrok znad książki.
- Dzisiaj wieczorem ktoś ważny ma przyjechać do nas na kolację i mama powiedziała, że masz mnie przygotować. - odparłam stając przy jej łóżku. Siostra odłożyła książkę i spojrzała na wielki zegar wiszący na ścianie.
- Czyli mamy na to kilka godzin. Idź weź porządną kąpiel, a ja wszystko przygotuję. - powiedziała podnosząc się z łóżka. Skłoniłam się delikatnie w jej stronę i w takiej posturze wycofałam się do drzwi, a następnie opuściłam jej sypialnię. Udałam się do swojej sypialni, ale po drodze napotkałam swojego ojca. Zatrzymałam się schylając głowę ku dołowi i skłoniłam się w jego kierunku.
- Dzień dobry, ojcze. - przywitałam się z nim grzecznie.
- Dzień dobry, Hyori. Matka poinformowała Cię o przybyciu gościu? - zapytał podchodząc do mnie. Przytaknęłam delikatnym skinięciem głowy, nie unosząc na niego wzroku. - Znakomicie, przygotuj się i Hyori, nie zawiedź mnie. - dodał i oddalił się, a gdy zniknął za rogiem, weszłam do swojej sypialni, dopiero teraz rozluźniając całe spięte ciało. Weszłam do łazienki, znajdującej się w mojej sypialni i rozebrałam się, odkładając ubrania na małą szafeczkę przy ścianie. Ustałam przed dużym lustrem i przyjrzałam się sobie dokładnie. Na moich barkach spoczywała odpowiedzialność za dzisiejszy wieczór. Musiałam się porządnie na to przygotować, więc nie zwlekając od razu zajęłam się kąpielą.
Niespełna godzinę później, siedziałam przed swoją starszą siostrą, która starannie robiła mi makijaż.
- Musisz wyglądać dziewczęco, ale poważnie. - powiedziała, ale bardziej do siebie aniżeli do mnie, dłonią wykonując zamaszyste ruchy. Nałożyła na pędzelek kolejną warstwę cienia do oczu i skupiając się jak na arcydziele, dalej kontynuowała swoją pracę.
- Suknię mam już wybraną? - zapytałam, minimalizując swoją mimikę by nie przeszkadzać starszej w wykonywanych czynnościach.
- Wszystko jest już przygotowane, tylko trzeba Cię jeszcze uczesać. - z jej ust wydobył się bardziej pisk radości, gdy skończyła malować moją twarz. Odłożyła wszystkie narzędzia na bok i zaklaskała w dłonie przyglądając się swojemu dziełu. - Za każdym razem wychodzi perfekcyjnie. - uśmiechnęła się zadowolona z wykonanej pracy i bez zbędnego czekania zabrała się za moje włosy. Ściągnęła je wszystkie razem do siebie, nie zwracając uwagi na to, że kilka razy zadała mi trochę bólu, przez zamaszyste ruchy jakie wykonywała szczotką. Jednym ruchem ręki owinęła je wokół siebie tworząc dość gruby kok na czubku mojej głowy, z którego po chwili utworzyła przepiękną różyczkę. W kilku miejscach wsunęła wsuwki, opanowując niesforne kosmyki, które delikatnie odstawały od reszty i na koniec użyła dość sporej ilości lakieru by fryzura mogła utrzymać się przez dobrych kilka godzin. - Gotowe. - odsunęła się ode mnie by przyjrzeć się dokładnie temu co stworzyła. Ubrałam suknię i buty, które przygotowała mi siostra i tak o to przygotowana, zeszłam by pokazać się swoim rodzicom, którzy bardzo poważnie debatowali na jakiś temat w salonie. Odchrząknęłam dając im znać o swojej obecności i stanęłam przed nimi splatając od razu swoje dłonie przed sobą.
- Wyglądasz przepięknie. - usłyszałam głos swojej matki, który był przepełniony dumą. Uśmiechnęłam się nieśmiało na to i skinęłam delikatnie głową.
- Dziękuję matko. - odpowiedziałam jej grzecznie, nie unosząc wzroku, ale dalej czekając na słowa ze strony ojca.
- Mam nadzieję, że jeśli nie zachowaniem to chociaż wyglądem zadowolisz chociażby oczy naszych gości. - powiedział surowym głosem, na co skłoniłam się delikatnie w jego stronę.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, ojcze. - odpowiedziałam poważniejszym tonem głosu.
- Na to liczymy. - powiedział, a po chwili dodał. - Możesz odejść. - skłoniłam się w ich stronę i wycofałam się z salonu, a gdy znalazłam się na korytarzu wyprostowałam się i spojrzałam przez szklaną szybę na podjazd, na który wjechało kilka aut. Czując delikatne kołatanie w sercu skierowałam się w stronę drzwi wejściowych by przywitać gości tak jak przystało.
Gdy odźwierny otworzył drzwi moim oczom ukazało się kilka postawnych mężczyzn, a wśród nich jedna kobieta, która była niższa ode mnie, ale jej wygląd i spojrzenie sprawiały, że czułam się przy niej jak malutkie stworzonko, które mogła zdeptać obcasem szpilki, które miała na sobie. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały od razu skłoniłam się grzecznie w jej kierunku, splatając swoje dłonie przed sobą.
- Dobry wieczór. - odezwałam się pierwsza.
- Dobry wieczór. - odpowiedziała kobieta. - Jesteś zapewne Hyori, czyż nie mylę się? - zapytała wchodząc przez drzwi do środka.
- Nie myli się Pani. - odpowiedziałam grzecznie cofając się o kilka kroków, lecz nie unosząc głowy.
- Miło mi Cię poznać. - po cieniu, który kobieta rzucała na posadzkę, zauważyłam, że skłoniła się delikatnie w moim kierunku.
- Pozwoli Pani, że przyjemność pozostanie po mojej stronie. - odpowiedziałam grzecznie, na co kobieta delikatnie się roześmiała.
- W odróżnieniu od Ciebie, wiem dość dużo na Twój temat, a Ty dopiero mnie poznasz, drogie dziecko. - powiedziała miło, lecz z nutką tajemniczości w głosie. Posłusznie skłoniłam się na jej słowa.
- Pozwolą Państwo, że udamy się teraz do jadalni. - uniosłam delikatnie głowę, lecz nie złapałam z nikim kontaktu wzrokowego i skierowałam się do jadalni, na posiłek, który na nas czekał. Wchodząc do pomieszczenia, delikatnie rozejrzałam się po osobach, które się w nim znajdowały. Moi rodzice siedzieli już na swoich miejscach, a po ich prawej stronie stała moja starsza siostra. Grzecznie od razu udałam się na swoje miejsce, które znajdowało się po ich lewej stronie. Rodzice widząc, że goście wchodzą kolejno do pomieszczenia podnieśli się ze swoich miejsc. Ojciec odszedł od swojego miejsca i podszedł do kobiety, która weszła wraz z mężczyznami i ujął jej dłonie w swoje, ucałowując wierzch jednej z nich.
- Pani Min, jak to cudownie spotkać się z Panią po tylu latach. - odezwał się mój rodzic głosem pełnym szacunku do niej.
- Panie Um, sądziłam, że ze zwrotami grzecznościowymi skończyliśmy dobre kilka lat temu. - roześmiała się wdzięcznie i skłoniła się delikatnie w jego stronę.
- Wybacz mi, Neulreum. - opowiedział jej mój ojciec.
- Tak lepiej, Jinyoung. - posłała mu zalotny uśmiech. Skierowałam swój wzrok na moją rodzicielkę, oczekując reakcji z jej strony, ale takowej się nie doczekałam.
- Usiądźmy. - postawny mężczyzna, który stał u boku Pani Min, skierował się do mojego rodziciela, na co ojciec skinął głową i ruchem ręki zaprosił gości do stołu.
Gdy wszyscy się rozsiedli, ja również zajęłam swoje miejsce, a gdy z głośników zaczęła lecieć muzyka klasyczna wszyscy zajęli się posiłkiem.
- A więc Hyori. - odezwała się Pani Min, przez co odruchowo skierowałam na nią swój wzrok, ale prawie od razu go posłusznie spuszczając.
- Tak? - zapytałam grzecznie.
- Do jakiej szkoły uczęszczasz? - zapytała miło.
- Do Narodowego Uniwersytetu Seulskiego. - odezwał się z dumą mój ojciec, a na moich ustach utworzył się nieśmiały uśmiech, który został wywołany jego tonem.
- Dobrze Jinyoung, ale nie Ciebie o to pytałam. - skinęła głową w jego kierunku i ponownie spojrzała na mnie. - Jak Ci idzie w szkole? - zapytała spokojnie.
- Myślę, że dobrze. Staram się jak mogę i poświęcam każdą wolną chwilę na naukę. - odpowiedziałam jej grzecznie, odruchowo splatając swoje dłonie, na swoich udach.
- A co z przyjaciółmi? Bo takowych masz, prawda? - zapytała marszcząc brwi.
- Nie mam czasu by zawierać przyjaźnię. Moim obowiązkiem jest szkoła i rodzina. Najpierw obowiązki, potem przyjemności. - odpowiedziałam jej formułką, wyuczoną już doskonale na pamięć.
- Tak też sądziłam. - odpowiedziała, tym samym kończąc naszą rozmowę.
Po skończonym posiłku, przeprosiłam wszystkich i odeszłam od stołu, by wyjść na zewnątrz. Stres jak i odrobina alkoholu, sprawiły, że zaczęło mi się kręcić w głowie, więc potrzebowałam świeżego powietrza. Przechodząc kilka metrów upewniłam się, że nikt mnie nie widzi i z małej torebeczki wyjęłam paczkę papierosów. Usiadłam na ławeczce i odpaliłam jednego papierosa, zaciągając  się dymem papierosowym, który przyjemnie wypełnił moje płuca.
- A wydawałaś się taka grzeczna. - usłyszałam głos za swoimi plecami, przez który zaczęłam panicznie kaszleć, przez dym, którym się przydusiłam. - Ej spokojnie. - osoba, która postanowiła mnie przestraszyć, zaczęła klepać delikatnie moje plecy. Podniosłam się ze swojego miejsca i skłaniając się w jej stronę wyrzuciłam papierosa w bok.
- Przepraszam, proszę.. Czy mógłby Pan nic nie mówić moim rodzicom? - zapytałam ze strachem w głosie.
- Nie jestem Pan. - odpowiedział zdziwiony. Na jego ton głosu, uniosłam na niego wzrok, dopiero teraz rozpoznając swojego rozmówcę.
- Jimin. - powiedziałam rozszerzając delikatnie oczy. - Nie widziałam Cię od..
- Od Twojego balu, na którym byliśmy razem. - roześmiał się przechylając głowę w bok.
- To było 5 lat temu. - odpowiedziałam mimowolnie się uśmiechając.
- A jedyne co się zmieniło, to to, że palisz. - odpowiedział roześmiany i przytulił mnie do siebie.

sobota, 2 grudnia 2017

Prolog

Siedziałam na twardym krzesełku czekając aż moja siostra skończy układać moje włosy. Spojrzałam na jej delikatną buzię, na której malowało się pełne skupienie. Gdy poczułam jak na moje ramiona opadają delikatnie ułożone przez moją siostrę włosy, uniosłam wzrok na jej czekoladowe oczy. 
- Gotowe. - uśmiechnęła się tym swoim zadowolonym uśmiechem i odwróciła mnie w stronę dużego lustra. - Jeszcze tylko suknia i jesteś gotowa. - szepnęła mi do ucha, ale ja prawie tego nie słyszałam. Patrzyłam na zupełnie obcą dziewczynę w lustrze, która uśmiechała się do mnie. Uniosłam delikatnie dłoń i dotknęłam szklanej tafli lustra, ale szybko zabrałam dłoń widząc, że ta dziewczyna zrobiła to samo.
- Nie przypominam siebie. - wyrwało się z moich ust. Zaskoczona własnymi słowami, szybko skierowałam swój wzrok na siostrę obawiając się tego, że moje słowa mogły ją urazić.
- Ależ oczywiście, że przypominasz, głuptasie. - pstryknęła mnie delikatnie w nos, co wywołało u mnie cichy śmiech i tym samym delikatnie rozluźniło mój ściśnięty od stresu żołądek. - Nie stresuj się tak. - zmarszczyła brwi widząc, że jestem cała spięta. - To tylko bal, nie umrzesz od tego. - złapała mnie pod ramię i podała mi suknię, którą miałam ubrać. Prawie siłą wepchnęła mnie do łazienki i od razu zamknęła za mną drzwi. 
Gotowa już, czekałam aż przyjedzie mój partner, którego wybrała mi siostra. Słysząc dzwonek do drzwi, zerwałam się ze swojego miejsca, a Hwamin pobiegła otworzyć drzwi. Podeszłam na drżących nogach do niej i ujrzałam w drzwiach przystojnego blondyna. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i ukłoniłam się w jego stronę.
- Jimin poznaj Hyori, moją siostrę, Hyori poznaj Jimina, mojego znajomego ze szkoły. - brunetka wycofała się delikatnie, a blondyn wyciągnął przedramię w moją stronę z szarmanckim uśmiechem.
- Mogę prosić? - zapytał głębokim głosem. Przytaknęłam delikatnym skinięciem głowy i ujęłam jego ramię, dając mu się poprowadzić w stronę auta.
- Czekajcie! - usłyszeliśmy zza naszych pleców głos mojej siostry.
- O co chodzi? - spojrzałam na nią i zauważyłam, że w dłoni trzyma aparat. - Hwamin!
- Tak, tak, wiem, że nie lubisz jak robi Ci się zdjęcia, ale to jest wyjątkowa okazja! No już, ustawcie się. - Jimin odwrócił nas w jej stronę, poprawił marynarkę i spojrzał na mnie. - Uśmiechnij się. - szepnął mi do ucha, a ja czując jak moje policzki oblewa czerwień, uśmiechnęłam się do obiektywu.